Ten miesiąc zaczął się od wielkiej niespodzianki. Na przełomie kwietnia i maja po raz pierwszy stanęłam na nóżki - i to zupełnie sama. Zaskoczyłam tym rodziców dokumentnie - zaledwie parę dni wcześniej tata obniżył łóżeczko myśląc, że robi to bardzo na wyrost. :-)
Ten miesiąc był dużo spokojniejszy. Mama uczyła się do egzaminu specjalizacyjnego (zdała! :-)), więc nie miała czasu ganiać ze mną po lekarzach. Raczkowałam przeto po domu i bawiłam się ze swoją siostrą, która stawała się z dnia na dzień coraz bardziej opiekuńcza.
Umiem już pokazywać pierwszego bobo-miga ("światełko"), umiem robić "papa" oraz dawać znać, że chcę na rączki. A kilka dni przed końcem miesiąca nauczyłam się naśladować szczekanie pieska i miauczenie kotka. Same sukcesy. :-)
I tylko jedna chmurka na horyzoncie psuje ogólny obraz. Bardzo słabo przybieram na wadze. Chyba jednak moja przygoda z lekarzami nie skończy się tak szybko. :-(